W ostatnich dniach próżno wypatrywać słońca, a i prognozy nie napawają optymizmem. Gdy piszę ten tekst, właśnie pada za oknem śnieg. Zainspirowany zakupem nowej norki-czatowni planowałem wypróbować nowy sprzęt na jeziorskowych błotach, ale brak światła sprawił chwilowe odwleczenie tego planu. Wybrałem się za to do lasu. Chciałem sprawdzić, czy przy temperaturach około 0 stopni będę w stanie zlokalizować jakiekolwiek interesujące fotograficznie motywy. Kontynuowałem też sprawdzanie techniki focus-stackingu w praktyce i wykorzystanie niewielkiej pierścieniowej lampy LED do podświetlania obiektów na zdjęciach. Przy okazji dowiedziałem się, że mój statyw uległ uszkodzeniu i będę musiał poszukać nowego.
Mimo, że było dosyć zimno, w lesie można znaleźć jeszcze trochę różnych niejadalnych, acz fotogenicznych grzybów. Niezmiennie też urzekają mnie omszone podstawy starych buków. W tym lesie wyczuwam pierwiastek natury, czegoś ulotnego, z czym chce się obcować. Czegoś, co po prostu przyciąga. A wyglądało to tak…