Prawie 200 lat temu (w 1826 roku) powstała fotografia uznawana za pierwszą w historii. Zarejestrowano w bardzo niewyraźny sposób widok z okna na cynowej płytce i był on czarno-biały. Niewiele później, bo w połowie XIX w. doczekaliśmy się pierwszej fotografii kolorowej. W czasach nam współczesnych oba rodzaje fotografii istnieją równolegle i są stosowane zależnie od wizji twórcy. Ale od czego zależy czy obraz będzie wyglądał lepiej w czerni i bieli czy w kolorze? Czy fotografia czarno-biała jest naprawdę bardziej „artystyczna” od kolorowej? A zatem kolorowe czy czarno-białe?
Luminancja, kolor i matryca aparatu
Aby zrozumieć na czym polega różnica, musimy najpierw zrozumieć pojęcie luminancji, czyli jasności. Wszystko co nas otacza postrzegamy w dwojaki sposób – jaką ma barwę oraz czy odbieramy dany obiekt jako jasny czy jako ciemny. Aparat fotograficzny (mówimy tu o aparacie cyfrowym) rejestruje obraz przy pomocy matrycy składającej się z milionów elementów światłoczułych. Każdy z nich rejestruje jedynie jasność, zatem matryca zapisuje obraz czarno-biały. Tu jednak do głosu dochodzi inwencja konstruktorów oraz znajomość praw fizyki. Ponad matrycą zainstalowany jest filtr Bayera, który w zasadzie jest siatką filtrów czerwonych, niebieskich i zielnych, ułożonych w określony, bardzo konkretny sposób.
Ten zabieg pozwala odfiltrować światło ze spektrum barwy zielonej, czerwonej i niebieskiej, a następnie oprogramowanie aparatu składając te trzy informacje tworzy punkt o odpowiednim kolorze. Mamy zatem kolor z pełnej palety barw, ale w tym kolorze zaszyta nadal jest luminancja, czyli jasność. Każdy punkt matrycy odzwierciedla jasność w spektrum danej barwy światła. Dlatego ostatecznie system zapisu barw RGB, stosowany w aparatach fotograficznych czy monitorach i telewizorach to nic innego jak zapis wartości jasności dla każdej z trzech składowych – czerwonej (R), zielonej (G) oraz niebieskiej (B). Nie wchodząc w szczegóły natury informatycznej, każda ze składowych w tym modelu może przyjmować wartości z zakresu od 0 (najciemniej) do 255 (najjaśniej), co w efekcie pozwala na odwzorowanie ponad 16 milionów kolorów. Przykładowe kilka kolorów:
Podsumowując, matryca sama w sobie potrafi rejestrować jedynie obraz czarno-biały, a to, że widzimy obrazy kolorowe zawdzięczamy umiejętnemu wykorzystaniu praw fizyki i odpowiednim filtrowaniu światła. RAW naprawdę jest czarno-biały!
Czarno-biel nie równa czarno-bieli
Podtytuł tej części artykułu może wydawać się nielogiczny, ale wkrótce okaże się skąd akurat taki. Załóżmy, że mamy już kolorowe zdjęcie i chcielibyśmy z niego zrobić czarno-białe. Co powinniśmy zrobić?
Obraz zapisany w kolorze (gdzie każdy kolor zapisany jest w postaci 3 składowych), możemy przekształcić w czarno-biały na wiele różnych sposobów. Najprostsza konwersja polega na uśrednieniu składowych do jednej wspólnej, średniej wartości jasności. Przyjrzyjmy się jak zaprezentowane wyżej barwy będą wyglądały po takiej najprostszej konwersji. Z prawej strony widoczna jest formuła uśrednienia, a jej wynik to wartość luminancji z przedziału 0 – 255 (pamiętacie – 0 to czerń, 255 to biel, a wszystko pomiędzy to odcienie szarości).
Porównując diagram kolorowy z czarno-białym już na pierwszy rzut oka widać, że w kolorach mamy bardzo duże zróżnicowanie, a po prostej konwersji na czarno-biały w dużej mierze wszystko uległo spłaszczeniu. Odcienie szarości bardzo się od siebie bardzo nie różnią (no może poza pierwszym, który jest trochę ciemniejszy). Można wręcz powiedzieć, że dwa środkowe wyglądają niemal identycznie. A przecież to był cyjan i żółty, barwy, które postrzegamy skrajnie odmiennie. Jednak pod względem jasności są one niemal identyczne.
Wyżej przytoczyłem przykład prostej zamiany kolorowego obrazu na czarno-biały, lecz metod jest znacznie więcej. Moją ulubioną jest konwersja uwzględniająca różne proporcje wpływu poszczególnych składowych na ostateczny efekt. I tak możemy na przykład przekształcić zdjęcie biorąc pod uwagę jedynie składową czerwoną każdego piksela, pomijając dwie pozostałe. Tu można powiedzieć, że wracamy niejako do źródeł fotografii, kiedy fotografowie „analogowi” stosowali filtr czerwony na obiektywie. Dzięki niemu uzyskiwali na przykład ciemniejszy odcień nieba i bardziej podkreślone chmury. Taki sam efekt możemy osiągnąć przy pomocy narzędzi graficznych i odpowiedniej konwersji. Proporcje z jakimi możemy mieszać jasność poszczególnych składowych RGB jest kwestią tylko i wyłącznie naszej kreatywności.
Po co te konwersje, czyli do czego czarno-biel się lepiej nadaje
Znacie już techniczne aspekty tego zagadnienia, ale nie padła jeszcze odpowiedź na pytanie kluczowe – po co w ogóle konwertować zdjęcie kolorowe na czarno-białe. Czy z jakiś powodów zdjęcie bez koloru może wygląda lepiej niż to wielobarwne? Ano może.
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, musimy się zastanowić jakimi środkami wyrazu fotografia do nas przemawia. Jest ich wiele, a z pewnością jednym z ważniejszych jest kompozycja. Jeśli jednak spróbujemy poszukać różnic pomiędzy fotografią czarno-biała, a kolorową, to ta pierwsza znacznie bardziej sięga do swych graficznych korzeni. Tu szczególnie istotny jest kontur, faktura, światłocień. Zwracamy szczególną uwagę na kształty przedmiotów, ich formę, rytm. Pozbawiając fotografię koloru poprzez umiejętną konwersję do czerni i bieli przenosimy niejako ciężar środków wyrazu w inne obszary. Nieistotne stają się chociażby nadawane społecznie znaczenie kolorów czy ich odczuwanie przez nas, a akcenty barwne ustępują formie i kształtom. Tak bardzo doceniane w fotografii przyrodniczej ciepłe światło poranka lub zachodu przestanie mieć takie znaczenie.
Próżno szukać jednoznacznej odpowiedzi na pytanie do czego lepiej nadaje się kolor a do czego jego brak. Wszystko zależy od wizji fotografa i tego jakimi środkami wyrazu chce się posługiwać. Praktyka jednak pokazuje, że czarno-biel sprawdza się całkiem dobrze w przypadku nieożywionej przyrody, czy niektórych pejzaży. Natomiast ptaki, ssaki czy owady, które działają na nas pięknem swoich barw bardzo trudno dobrze pokazać na fotografii pozbawionej koloru.