Rozpocznę cytując klasyka: “Jak do tego doszło, nie wiem”. Przez ostatnie 3 lata nie odwiedziłem jeziorskowych błotnych “progów”, co na szczęście uległo diametralnej zmianie. Powodem tak długiej absencji był remont tamy na zbiorniku i bardzo niskie stany wody. To z kolei spowodowało bardzo mocne zarośnięcie “łysych” dotychczas terenów i spadek dostępności miejsc do fotografowania. 2024-ty był jednak rokiem zmiany. Remont tamy się zakończył i zbiornik był przez cały rok napełniany w sposób podobny jak przez wiele lat wcześniej. To zachęciło mnie do wybrania się na jesienne fotografowanie w znane mi miejsca. O dziwo, mimo dużego spadku poziomu wody, w połowie października było jej znacznie więcej niż w latach przed remontem tamy. Mimo to fajnie było poleżeć na błocie, posłuchać żurawi i gęsi, popatrzeć na liczące setki łysek stado czy z rzadka tylko przelatujące czaple siwe. Z każdym dniem robi się coraz zimniej, a mnie ciągnie, żeby tam wrócić…