Witajcie. W zasadzie pierwsza część testu miała miejsce tydzień temu w lesie, a zdjęcia możecie zobaczyć we wpisie [ Zima w buczynie ]. Ile wart byłby jednak test teleobiektywu, gdyby nie sprawdzić jak ten radzi sobie z obiektami bardziej ruchliwymi, jak zwierzęta. Dlatego postanowiłem obiektyw Sigma 100-400/5-6.3 zabrać do pobliskiego parku, gdzie w miarę szybko byłem w stanie stwierdzić do czego się nadaje. W moim teście, jak zwykle, nie znajdziecie tabelek czy wartości liczbowych, a będzie on po prostu opisem wrażeń z pracy nowym szkłem.
Jak to się zaczęło?
Kilka lat temu, kiedy zaczynałem moją przygodę z bezlusterkowym systemem Sony, wybór obiektywów był mocno ograniczony. W poprzednim systemie moim ulubionym szkłem było 80-400 i podobnego zakresu szukałem. Wybór padł na obiektyw Sony 70-300/4,5-5.6 G, który zapewniał odpowiednie połączenie jakości i niewielkich gabarytów. Niestety był dosyć drogi, ale wyboru nie było. Używałem go przez ponad 2 lata i uważam, że jest całkiem fajny.
Nowy gracz: Sigma 100-400/5-6.3
Niedawno, zupełnym przypadkiem, trafiłem na informację, że Sigma wypuściła nowy teleobiektyw dla bezlusterkowców Sony, a jego zakres ogniskowych bardzo mnie zainteresował. No bo 400mm, to nie 300mm – te dodatkowe 100mm jednak robi dużą różnicę w przypadku fotografowania przyrody. Daje to zdecydowanie większą swobodę w terenie. To, że na „krótszym końcu” jest 100, a nie 70mm zbyt wielkiej różnicy dla mnie nie robi. Jakość mnie w sumie całkiem pozytywnie zaskoczyła. Czytałem wcześniej recenzję, gdzie fotograf opisuje ostrość obrazu z tego szkła, ale nie ma to jak zobaczyć to na własne oczy. Faktycznie obraz jest ostry już od „pełnej dziury”, a to duża zaleta. Jakość wykonania jest bardzo dobra, a stabilizacja wydaje się skuteczna. Autofokus dobrze sprawia się w trybie ciągłego ostrzenia, działa szybko, bezgłośnie i trafia celnie. Wydaje mi się, że nawet lepiej niż mój poprzednik – Sony 70-300 G.
Jakieś minusy?
Myślę, że głównym tutaj jest jego większa niż przy 70-300 waga i wielkość. No ale też i zakres jest znacznie większy. Większe gabaryty nie są jednak czynnikiem przeważającym w tej sytuacji, bo mieszczą się jeszcze w granicach rozsądku. Daje się spakować aparat z podpiętym tym obiektywem do niedużej torby fotograficznej.
Obiektyw przewiduje możliwość mocowania bezpośrednio na statywie ale nie ma niestety w zestawie odpowiedniego pierścienia. Trzeba go osobno dokupić i zapłacić ogromne pieniądze jak na nieskomplikowany kawałek metalu ze śrubą (600 zł!). Trzeba będzie poszukać zamiennika.
Zdjęcia
Jak wspomniałem wyżej, zdjęcia są ostre, a bokeh dosyć przyjemny. Wygląda to wszystko mniej więcej tak jak niżej. Podsumowując – jestem zadowolony z zakupu.