Takich to czasów doczekaliśmy, że minus kilkanaście stopni na termometrze zimą elektryzuje cały kraj. No cóż, jakoś trzeba żyć. O ile mróz jeszcze czasem się pojawia, o tyle śnieg poza terenami górskimi to już rzadkość. Dlatego opady z połowy stycznia 2021 wywołały ogólną radość, także u mnie. Wyjątkowe warunki zasługują na sesję fotograficzną, dlatego postanowiłem wybrać się do lasu.
Las jest bardzo wymagającym miejscem do fotografowania. Niełatwo zrobić zdjęcie, które będzie ciekawe. Śnieg okrywający wszystko dookoła sprawia, że tym co widzimy są pnie, gałęzie i biel. Ułożenie z tego chaosu intrygującej kompozycji to nie lada wyzwanie. Nie mogę powiedzieć, żeby mi się udało, ale przynajmniej próbowałem 🙂 Jako dodatkowy bonus tej sesji z pewnością trzeba zaliczyć lodowe „neurony”. Te dziwne formy są naprawdę fajnym obiektem fotograficznym.
























Kadry spokojne, bardzo statyczne, tak jakby zima zamroziła ruch. W tym bezruchu jest piękno, ale przydałoby się też trochę ożywienia. 🙂
Specjalnie jechałem w trakcie opadów. Te jednak skończyły się szybko i były zbyt małe, żeby dodać dynamiki. To nie ciąganie kuligowicza za quadem 😉
Oczywiście. 🙂
Będąc podczas opadu śniegu w lesie, widziałam „śnieżny las” dokładnie tak jak Pan pokazał na zdjęciach 😉 Nie było tylko impresji lodowych…ładnie
A właśnie te lodowe impresje to coś co mnie najbardziej cieszy. W sumie każdy las zimą wygląda podobnie, a takie fajne formy w lodzie nie zawsze się trafiają 🙂