Czasem jest tak, że zdjęcie powstaje w wyniku impulsu. Widzę coś fajnego i fotografuję. Często jednak nie mam ze sobą aparatu albo obiektyw, który mam przy sobie nie jest tym odpowiednim. A nie oszukujmy się – noszenie całego sprzętu ze sobą na co dzień byłoby niezmiernie kłopotliwe (staram się mieć przy sobie zestaw podstawowy). W tej konkretnej sytuacji miałem jednak przynajmniej kilka, a nawet kilkanaście dni na zrobienie fotografii. Pewnego popołudnia, przechodząc korytarzem w biurowcu, zauważyłem za oknem, pośród betonowych bloków, drzewo o pięknie wybarwionych jesiennie liściach. Urzekło mnie światło niskiego, listopadowego słońca, które sprawiło, że drzewo wyglądało wyjątkowo świetliście. Ponad to kompozycja składająca się z elementu natury niejako uwięzionego pośród betonowych ścian miasta ułożyła mi się natychmiast sama w głowie. Niestety, tego dnia nie miałem ze sobą aparatu. Na szczęście następnego dnia pogoda również dopisała i światło narysowało podobny obrazek, a ja byłem gotowy do jego uwiecznienia.
Użyłem aparatu Sony a6500 z obiektywem Sony FE 70-300G, a efekt widzicie poniżej. Zachęcam do zachowania fotograficznej czujności wszędzie gdzie jesteście, bo w każdej chwili mogą obok Was zaistnieć odpowiednie warunki do zrobienia dobrej fotografii.
OK, aparat najlepiej mieć przy sobie ciągle, ponieważ często coś jest gdy aparatu nie ma albo dzieje się coś przez sekundę, a akurat obiektyw akurat zasłonięty. Znane, niestety. Ale nie rozumiem dlaczego pokazujesz dwa w zasadzie jednakowe zdjęcia. W zasadzie jednakowe, ponieważ dolne to wyostrzone górne (jakby po LR, PS?) z drobnym przesunięciem kadru.
Niemniej, zestawienie kolorystyczne faktycznie bardzo ciekawe. 🙂
Bogusławie, to, żę są dwa zdjęcia jest trochę ode mnie niezależne. WordPressowy mechanizm powoduje, że zdjęcie u góry jest widoczne, ale przycięte nie koniecznie tak jakbym tego sobie życzył. Dole z kolei jest jakby powieleniem, ale jest w całości… także tak to niestety wygląda.