Zima coraz bliżej. Kiedy spadnie śnieg, nasi mali, skrzydlaci przyjaciele będą mieli spory problem ze znalezieniem pokarmu. Możemy im pomóc, to wie każdy. Wystarczy odrobina chęci.

Do tej pory uprawiałem dokarmianie balkonowe. Karmnik robiłem z 2 plastikowych butelek po wodzie mineralnej (podobną konstrukcję można zobaczyć na innym blogu: dzialprzyrody.blogspot.com). Chodziło o to, żeby nasiona słonecznika, które są najlepszym pokarmem dla ptaków, dozowały się do pewnego stopnia same. Bo przy nawale ptaków do normalnego karmnika trzeba by dosypywać ziarno kilka razy dziennie. Nikt nie ma tyle czasu, żeby siedzieć przy karmniku codziennie przez cały dzień. Dlatego konstrukcja z butelek, gdzie jedna jest zbiornikiem na słonecznik, a druga paśnikiem, sprawdza się idealnie. U mnie na balkonie ziarno trzeba było dosypywać co kilka dni. Wygodnie…choć do estetyki rozwiązania można mieć spore zastrzeżenia. Dlatego warto zawsze obok karmnika przymocować gałąź, na której mogą przysiadać ptaki. To idealne miejsce do fotografowania nawet przez uchylone okno. Trzeba tylko całość zamontować w takim miejscu balkonu, żeby tło było w miarę naturalne.

Nowe miejsce, nowe możliwości

Od tego roku mam możliwość zamontowania karmnika na działce pod lasem. Jako, że jest ona usytuowana ok. 25km od mojego domu, nie będę mógł tam być codziennie. Co w takiej sytuacji? Ptaków pewnie będzie więcej niż w mieście, dlatego dozownik powinien mieścić naprawdę sporo słonecznika. Poszukiwania gotowych rozwiązań zaskutkowały pomysłem na samodzielne wykonanie karmnika. Mając w głowie jak bym chciał, żeby wyglądała cała konstrukcja, udałem się do marketu budowlanego po komponenty. Kupiłem dwie płyty 80x40cm, dwie metrowe listewki i dwie kantóweczki. Do tego dwie garście wkrętów różnej długości, kątowniki i zawiasy. No i specyfik do zabezpieczenia przed warunkami atmosferycznymi. Trochę to niezgodne z zasadami „sztuki”, bo powinien być najpierw projekt, a potem zakupy… ale trzeba mieć fantazję 😉 Za rozrysowanie projektu zabrałem się po powrocie ze sklepu. I wygląda to tak…

 

Co z tego wyjdzie? W najbliższy weekend będę miał dostęp do warsztatu i zamierzam z niego skorzystać. Wiertarko-wkrętarka i wyrzynarka pójdą w ruch. A potem pędzel. Możecie być pewni, że dam znać co i jak wyszło. Aha, 20kg słonecznika już zamówione i w drodze do mnie 🙂

3 odpowiedzi na “Projekt: karmnik”

  1. Po trzech nieudanych próba w końcu zrobiłem karmnik dla sikorek, wróbli i mazurków. Taki otwarty ale tym razem gołębie już nie mają możliwości wyjadania tego co nie dla nich przeznaczone. Dodam że udało mi się w ubiegłym roku zrobić zdjęcie dzięcioła, a wcześniej odwiedził go grubodziób.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *