Cześć! Dziś będzie odrobinkę teoretycznie i lekko filozoficznie. No i prowokacyjnie.

Co jakiś czas wraca jak bumerang hasło, zgodnie z którym dowolnym aparatem można zrobić dowolne zdjęcie. Mam jednak wrażenie, że wygłaszają je ludzie skupieni tylko na jakiejś jednej, wąskiej gałęzi fotografii lub ludzie, którzy po prostu nie mają wystarczającego budżetu na sprzęt. Albo to po prostu pewien skrót myślowy, który jest opatrznie interpretowany. Dlaczego tak uważam?

Fotografia jest jak drzewo z mnóstwem gałęzi. Jest fotografia przyrodnicza, sportowa, reportaż, portret, akt, krajobraz, makro, techniki szlachetne, czy fotografia otworkowa. Każda z tych gałęzi wymaga trochę innych narzędzi, mimo że w gruncie rzeczy we wszystkich chodzi o to samo – rejestrowanie na dedykowanym medium obrazu stworzonego przez światło. Weźmy na przykład popularną w ostatnim czasie fotografię przy pomocy smartfona. Telefony często wyposażone są już nie w jeden aparat, a kilka. Każdy z nich przeznaczony jest do rejestrowania zdjęć inną ogniskową. Taki sprzęt nadaje się świetnie do robienia zdjęć otaczającego nas świata, jako foto-notatnik. Mamy go zawsze przy sobie i gdy coś ciekawego zobaczymy, możemy to sfotografować. Na tym jednak moim zdaniem zalety się kończą.

Jakość a zdolność rozdzielcza szkła

Fotografia to fizyka, a fizyka jest nieubłagana. Porównajcie wielkość obiektywu w telefonie z tym w jakimkolwiek aparacie fotograficznym. Ten w smartfonie w najlepszym wypadku ma średnicę paznokcia, czyli kilkakrotnie mniej niż „szkło” w aparacie. Mniej szkła to mniejsza zdolność rozdzielcza i gorsza jakość. Tyle.

Wielkość matrycy w telefonie vs. aparat

Obecnie smartfony o najlepszych parametrach w zakresie fotografii mają najczęściej matryce o przekątnej1/2,52″ (cala), ale zdarzają się i takie, gdzie matryca jest większa, np. 1/1,33″ (cala). Oznacza to, że sensor obrazu ma przekątną od ok. 1 do 2 cm. Matryca w pełnoklatkowym aparacie ma przekątną ok. 4,3 cm. Pamiętajcie – 2-krotnie większa średnica oznacza 4-krotnie większą powierzchnię, a 4-krotnie większa aż 16-krotność powierzchni!

Co to oznacza? Fizyki oszukać się nie da i mniejsza matryca oznacza mniejsze elementy światłoczułe, a zatem wymagające większego wzmocnienia sygnału. To z kolei prowadzi do wzmocnienia szumów. Wyobraźcie sobie, że producenci są w stanie wpakować do telefony matrycę o wielkości ponad 100MP. Czyli matryca 2-4 razy mniejsza niż w aparacie pełnoklatkowym, a jednocześnie mając 2-4 razy więcej pikseli. Obłęd. Pamiętajcie, że wielkość pojedynczego piksela w matrycy warunkuje to ile jest w stanie złapać światła, a w efekcie przekłada się wprost na jakość obrazu. W jaki sposób producenci sobie radzą? Ano coraz większą wagę przywiązują do rozwoju tzw. fotografii obliczeniowej. Czyli mówiąc wprost, coraz mocniejszy procesor w smartfonie obrabia taki mocno niedoskonały obraz z matrycy, często przy pomocy algorytmów sztucznej inteligencji. I otrzymujemy… no właśnie – ile w tym zdjęciu jest „materiału źródłowego”, a ile zostało „dopowiedziane” przez procesor obrazu? Na to pytanie trudno powiedzieć, ale gdyby obrazu nie trzeba było mocno modyfikować, to ta gałąź (computational photography) by się nie rozwijała tak intensywnie. Powiecie w tym miejscu, że przecież fotografie z aparatów też są modyfikowane. Zgadza się, ale różnica polega na tym, że fotograf z aparatu otrzymuje zdjęcie w postaci pliku RAW, czyli wprost tego co zarejestrowała matryca. I dalej to on decyduje samodzielnie w jaki sposób to zdjęcie obrobić (i czy w ogóle). Producenci telefonów „wiedzą lepiej” i to wszystko robią wyspecjalizowane procesory. Tak się dzieje, bo użytkownicy smartfonów nie chcą się uczyć fotografii, chcą po prostu szybko dostać „ładne” zdjęcie. Celowo ująłem to w cudzysłowie, bo tu gusta są uśredniane dla całej populacji. Im więcej ludzi będzie odbierało zdjęcia z telefonu danego producenta jako ładne, na tym większą sprzedaż dany producent może liczyć. Rachunek jest prosty.

Żeby nie było – uważam, że smartfon to idealne narzędzie dla osoby lubiącej robić zdjęcia bez potrzeby większego zaangażowania i uczenia się. Widoczek na wakacjach, czy imprezie rodzinnej, jakaś napotkana ciekawa sytuacja, czy wreszcie „selfik na Insta”. Do wszystkiego tego aparat w smartfonie w zupełności wystarczy. Zdjęcie będzie na tyle „ładne”, żeby je pokazać znajomym.

Kiedy sprzęt „nie wyrabia”

Wracając do głównego tematu – kiedy sprzęt stanowi ograniczenie? Doskonale widać to na przykładzie fotografii akcji. Nie zrobimy zdjęć ptaków w locie czy zbliżeń piłkarzy na boisku, jeśli nie będziemy mieć szybkostrzelnego aparatu z dobrym autofokusem i podpiętym teleobiektywem. Podobnie jeśli chcemy zrobić wyjątkowe zdjęcie portretowe, to potrzebujemy bardzo jasnego obiektywu o odpowiedniej ogniskowej (najczęściej preferowany jest 85mm), najlepiej charakteryzującego się wyjątkowym „rysunkiem”. Makrofotografia, czyli wykonywanie zdjęć małym obiektom, wymaga wręcz obiektywu dedykowanego do tego rodzaju fotografii. To tylko przykłady najbardziej oczywiste.

Myśl końcowa

Każdy rodzaj fotografii uprawiany na wysokim poziomie wymaga użycia określonego, dedykowanego do tego celu sprzętu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *