Rozpoczęła się kalendarzowa wiosna, a w lasach pojawiły się pierwsze kwiaty. Przy tej okazji naszło mnie na pewne przemyślenia. No bo jak to jest, że od wielu lat, kiedy w marcu pojawią się pierwsze wiosenne kwiaty, większość fotografów przyrody (w tym i ja) pędzi do lasu żeby je fotografować. Każdy z nas czuje jakiś taki wewnętrzny imperatyw, któremu oprzeć się nie sposób, pomimo że ma już mnóstwo zdjęć tego typu. Ale co zrobić, żeby nowe fotografie były inne od poprzednich? Jak pokazać ten sam znany temat w sposób nieoczekiwany, zaskakujący i intrygujący? Jak fotografuję kwiaty wiosną? O tym dziś spróbuję napisać kilka słów.
Po pierwsze – znaleźć modela
Wczesną wiosną w różnych częściach naszego kraju pojawiają się różne gatunki kwiatów. Musimy przede wszystkim wiedzieć czego i gdzie dokładnie szukać. Bo las jest duży, a kwiatek mały – jeśli nie znamy dokładnego miejsca występowania danego gatunku, to poszukiwania „na ślepo” z dużym prawdopodobieństwem zakończą się porażką. Są takie gatunki kwiatów, które rosną ogromnymi łanami i możemy spodziewać się ich w bardzo wielu miejscach (np. zawilce). Niezależnie do tego czego szukamy, warto wymieniać się informacjami na temat występowania obiektów naszego zainteresowania z innymi fotografami.
Po drugie – kiedy szukać?
Tutaj też bardzo wiele zależy od tego w jakiej części kraju mieszkamy. Ten sam gatunek rośliny może w jednym regionie już kwitnąć, a w innym jeszcze nawet nie wyjść z ziemi. Polska jest jednak na tyle dużym krajem, że odczuwalne są niewielkie różnice w klimacie pomiędzy różnymi jego częściami, a to ma bezpośredni wpływ na kiełkowanie i rozwój roślin. Mówimy oczywiście o roślinach dziko rosnących, a nie ogrodowych. W wielu miastach na klombach i rabatach sadzone są krokusy, które już w połowie marca zaczynają kwitnąć, podczas gdy te dzikie na tatrzańskich łąkach będzie można oglądać dopiero w kwietniu. To efekt wyższej o kilka stopni temperatury w miastach niż poza nimi. Tu znów, jak w poprzednim punkcie, przyda się wymiana informacji z innymi fotografami.
Jak fotografować?
Stoimy przed naszym modelem… i co dalej? Kwiaty można fotografować w zasadzie zarówno przy złej jak i dobrej pogodzie. Trzeba jednak pamiętać, że kwiatostany wielu gatunków przy złej pogodzie czy przy małej ilości światła (rano i wieczorem) pozostaną zwinięte. Dotyczy to na przykład przylaszczek i zawilców, dlatego nie ma możliwości sfotografowania rozwiniętych kwiatów o wschodzie czy zachodzie słońca. Przeciwnie ma się sytuacja np. przy konwaliach, które wyglądają dobrze zarówno rano jak i w południe.
Wybór punktu widzenia
Wiele osób popełnia błąd kucając obok kwiatka i robiąc mu zdjęcie z poziomu oczu. Takich zdjęć są miliony i raczej większość ludzi przejdzie obok nich obojętnie. Dlaczego? Po pierwsze – bo jest ich mnóstwo, a po drugie dlatego, że dokładnie w taki sposób sami oglądają kwiaty, gdy mają z nimi do czynienia. Zdjęcie nie wnosi nic interesującego.
Co zatem zrobić, żeby zdjęcia były ciekawsze?
Zmień punkt widzenia. Kwiaty najczęściej są małe i wyrastają prosto z ziemi (oczywiście nie wszystkie, ale te o których dziś piszę). Połóż zatem aparat na ziemi i zrób zdjęcie. Weź aparat do ręki i umieść go centralnie ponad kwiatem i wciśnij spust migawki. Wybór odpowiedniego punktu widzenia zależy oczywiście od tego co chcemy pokazać i jak ciekawe jest otoczenie.
Zbliżenie czy kadr środowiskowy?
To kolejna decyzja, którą musimy podjąć. Jeśli otoczenie naszego modela nie jest zbyt piękne lub gdy po prostu chcemy je ukryć, warto skupić się na zbliżeniach przedstawiających same kwiaty. Podobnie, gdy interesuje nas pokazanie ciekawej formy kwiatostanu. Warto jednak obok zbliżeń wykonać szersze kadry środowiskowe pokazujące otoczenie. Nawet jeśli nie jest ono zbyt ciekawe, może się okazać że takie zdjęcia wyjdą interesująco (np. przez ukazanie kontrastu pomiędzy pięknym kwiatem i brzydkim otoczeniem).
Duży czy mała głębia ostrości
Mała głębia spowoduje, że oglądający skupi się na wybranym elemencie zdjęcia. Jeśli głębia ostrości będzie duża, zmusimy odbiorcę do oglądania całości fotografii z wieloma detalami bez wyróżniania żadnego z nich.
Czysty kadr czy przez woalkę
Innym sposobem na poszukiwanie wyjątkowego kadru jest wykorzystanie jakiegoś elementu (lub wielu elementów), który przesłoni część kadru poza głębią ostrości. Dobrze, by był to jakiś element naturalnie występujący w miejscu, w którym fotografujemy, np. liść, gałązka, itp. Ważne, żeby stworzona „woalka” nie przesłaniała kluczowych elementów naszego obiektu (kwiatka).
Na koniec jeszcze kilka przykładów jak fotografuję kwiaty wiosną…
Wiesz już jak fotografuję kwiaty wiosną, a ja bardzo chętnie zobaczę Twoje podejście. Zostaw link w komentarzu lub napisz do mnie, a chętnie obejrzę Twoje zdjęcia!
Bardzo użyteczny post – wdzięczna jestem, że dzielisz sie wiedzą. Dużo mi dało obejrzenie zdjęć ilustrujących opisane podejscie. Zgadzam się z tym jak najbardziej. Trudno czasem tylko położyć się na ziemi… ale warto !
Moje zdjęcie przylaszczki jest tutaj https://www.instagram.com/p/CMjTOnPMBPb/ Mam pytanie, czy jest ok? Ja nie jestem zadowolona, że głębia ostrości nie dochodzi do żółtego środka…
Zdjęcie jak najbardziej ok 🙂 Głębię ostrości można zwiększyć, że załapie się w nią zarówno żółty środek jak i pręciki. Ma to jednak swoją cenę, bo wszystko co nieostre zrobi się trochę bardziej ostre i zdjęcie zmieni charakter. No ale fotografia to często takie właśnie decyzje – coś za coś.