Coś ostatnio niestety rzadko bywam w terenie. Ale co zrobić, kiedy na głowie jest kilka innych ważnych spraw, którymi trzeba się koniecznie zająć. Kombinując z terminami „jak koń pod górę” udało mi się wyrwać dosłownie na chwilę pomiędzy jednym a innym zadaniem do lasu na przylaszczki. Tym razem w nowe miejsce, położone bliżej niż poprzednie (co przy ogólnym niedoczasie ma kolosalne znaczenie). Wszystko dzięki informatorce, która odkryła je podczas swoich spacerów z psami. Kwiatków jest sporo, choć przyznam szczerze, że jakoś nie umiałem się odnaleźć i ze zdjęć nie jestem za bardzo zadowolony. Sami powiedzcie, czy moje poszukiwania innego punktu widzenia mają jakiś sens?
A z informacji technicznych – wszystkie zdjęcia przylaszczek w tej galerii były zrobione obiektywem Wołna-9 50mm/2.8 macro. Bardzo lubię ten obiektyw i bardzo dobrze mi się nim pracuje w terenie. Krótka ogniskowa sprawia, że liczba zdjęć nieakceptowalnych z powodu poruszenia jest niemal zerowa. O tym obiektywie pisałem tutaj: [Wołna-9, czyli bąbelki bez przeróbek].
|