Bohaterem głównym tego wpisu jest: Zawilec gajowy (Anemone nemorosa L.)
Zawilce są kolejnym dowodem na to, że wiosna tego roku jest nietypowa. Zwykle było tak, że od momentu kiedy białe dywany tych kwiatów pojawiały się w lesie było dość sporo czasu na ich odwiedzanie. Tym razem wiosna wybuchła wysoką temperaturą i słońcem, a przez to wszystko rozwija się i więdnie szybciej. Kiedy zobaczyłem je w lesie, zacząłem się zastanawiać, czy jest sens je fotografować kolejny rok z rzędu. W sumie pewnie nic nowego nie wymyślę, to może nie warto podejmować próby? Nadarzyła się okazja… no i złamałem się i pojechałem w znane mi miejsce w celu stricte fotograficznym. Ładnych kwiatów było już mniej niż tych, których raczej fotografować bym nie chciał. Podjąłem jednak próbę. Co ciekawe kilka dni później nadarzyła się kolejna okazja, tym razem w innym miejscu. Z tej także skorzystałem. Godzinna sesyjka na dnie lasu minęła jak zwykle szybciej niż bym się spodziewał. Tak czy owak kilka kadrów poczyniłem. Wkładałem aparat w gąszcz listowia i kwiecia, a na ekranie malowały się obrazy, które możecie zobaczyć poniżej. Jak zwykle staram się pokazywać temat w sposób bardziej kreatywny niż dokumentalny. Wiem, mogłoby być lepiej…ale staram się 😉
Zawilcowa wiosna w lesie
Zawilec z bonusem
Kolejny bonusik – tam gdzie są zawilce, często też można spotkać szczawik zajęczy.
I kolejny wiosenny temat zamknięty. Nic dodać i nic ująć. Wyjątkowo dobra robota przy kwiatkach, które wszyscy mamy na wyciągnięcie ręki. I znów, podobnie jak przy przylaszczkach, temat ujęty z wyczuciem i różnorodnością spojrzenia. Jestem Michale wielkim fanem Twoich kwiatków 🙂 Gratuluję oka i ręki.
Zawstydzasz mnie 🙂 Zawsze lub prawie zawsze staram się ujmować temat inaczej niż standardowo, bo standardowo było. Zresztą niestandardowo też było, ale warto próbować.
Pięknie.
Wg mnie Druhu Michale niektóre z kadrów znakomite. Gratulacje!
Wszak to znany Ci od wielu lat, mój bardzo lubiany temat przyziemnego piękna 😉