Pretekstem do powstania niniejszego wpisu jest kolejna edycja zimowego pleneru na górze Pilsko. Impreza przeszła już do historii, ale pomyślałem, że warto wrócić do zdjęć, które udało mi się wykonać na tej surowej górze w Beskidzie Żywieckim podczas plenerów, na których gościłem. Przyszło mi także przez myśl to, że być może osoby, które były tam po raz pierwszy lub się tam wybierają, chciałyby zobaczyć jakie zdjęcia można tam zrobić. A przez 6 plenerów (2012, 2015, 2017, 2019, 2023 i 2024) doświadczyłem różnych warunków – pięknych słonecznych poranków, ale i wiatru niemal uniemożliwiającego stanie w miejscu. Za każdym razem Pilsko odkrywało inne karty, ale zawsze było ciekawie. A zatem zapraszam do oglądania!

Moje pierwsze Pilsko, czyli 2012

Od mojego pierwszego zimowego pleneru na Pilsku upłynęło już 12 lat. Do dziś wspominam go jako wielką przygodę i podróż na nieznane wody (choć może bardziej adekwatnie byłoby napisać „śniegi”). To tam po raz pierwszy wychodziłem po ciemku zimą w góry i to tam zgubiliśmy drogę we mgle jak mleko (ale wszystko skończyło się dobrze!). Upływ lat nie obszedł się zbyt łagodnie ze zdjęciami z tamtego pleneru i chcę Wam pokazać tylko jedno.

2015

Po 3 latach przerwy wróciłem na Pilsko, żeby zmierzyć się ze śniegiem, lodem, wiatrem oraz własnymi słabościami. Wiedziałem już czego się mogę spodziewać, co ułatwiło mi znacznie przygotowanie się.

2017

Ależ to był plener! Pod względem pogody naprawdę było świetnie i do dziś mam problem z ograniczeniem wyboru do kilku kadrów do prezentacji, gdyż podoba mi się ich znacznie więcej. Warunki były tak ciekawe, że w ciągu 2 dni wchodziłem na szczyt aż 4 razy.

2019

Plener w 2019 roku stał pod znakiem ekstremalnych warunków. Zaczęło się od gęstej mgły, która w drugiej połowie dnia została przegoniona przez bardzo silny wiatr i srogi mróz. Temperatura odczuwalna na szczycie dochodziła do -29 st. C, a porywisty wiatr unosił drobiny śniegu i lodu tworząc magiczny spektakl.

2023

Ta edycja, w przeciwieństwie do poprzednich, obfitowała raczej w brak widoków. Na i pod szczytem zdarzyło się jednak kilka momentów, kiedy było widać ciut więcej niż czubek własnego nosa i ewentualnie kolejny słupek z oznaczeniem szlaku. Ale mimo braku widoczności i silnego wiatru, prawdziwie zimowe warunki pozwoliły na uwiecznienie niesamowitych form ze śniegu i lodu. Światło zmieniało się co chwilę, przez co niektóre zdjęcia są niebieskawe, a inne z kolei fioletowe.

Pilsko 2024

Po tej ogromnej porcji zdjęć pora przejść do tej edycji pleneru, która niedawno zakończyła się. Oczekiwania były spore, a niektórzy plenerowicze liczyli na inwersje. Niestety pogoda spłatała nam psikusa i zamiast srogiej zimy przyszło ocieplenie. Temperatura była całkiem przyjemna i oscylowała około 0 st. C, ale niestety oprócz tego towarzyszyły nam nocne i poranne ulewy, które spłukały misternie rzeźbione przez zimę formy lodowe na drzewach. O poddaniu się nie mogło być jednak mowy i korowody fotografów wędrowały na szczyt Pilska w poszukiwaniu kadrów. Te jednak nie łatwo było znaleźć…

2 odpowiedzi na “Sześć razy Pilsko”

  1. Na Pilsku byłam tylko raz ale za to w tym najobfitszym zdjęciowo roku czyli 2019. Miałam szczęście trafić na te najróżniejsze, najciekawsze warunki pogodowe. Dzięki za sprawozdanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *