Zima to zwykle czas, kiedy mniej fotografuję, a bardziej interesuję się sprzętem pod kątem potrzeb w nadchodzącym sezonie. Nie inaczej jest i w tym roku.

Niecały tydzień temu siedziałem sobie wieczorem na kanapie i dumałem nad tym jak usprawnić sprzęt do makrofotografii, żeby mniej uciążliwe było korzystanie z manualnych, starych obiektywów o przepięknym rysunku. W pewnym momencie pojawiła się w mojej głowie myśl, że idealnie by było mieć coś, co byłoby przejściówką z bagnetu systemowego na M42, ale zapewniającego zmianę odległości obiektywu od matrycy. Nigdy na taki sprzęt nie trafiłem, ale skoro mam już przejściówkę która zapewnia pochył obiektywu (ang. tilt), to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ktoś wymyślił także adapter z funkcją pierścieni makro (lub jak kto woli mieszka) zbudowaną w oparciu o mechanizm ślimakowy.

Poszukiwania

Zacząłem szukać, ale w żadnym z polskich sklepów fotograficznych ani na znanym portalu aukcyjnym nie trafiłem na nic ciekawego. Dopiero zmiana zapytania na jego angielską wersję przyniosła powodzenie. Okazało się, że poszukiwany przeze mnie typ przejściówki istnieje i, o dziwo, jest dosyć duży wybór modeli. Źródła są generalnie dwa: Aliexpress (czyli znany chiński portal ze wszystkim) oraz serwisy amerykańskie jak B&H czy Amazon. Ostatecznie wybór padł na tego ostatniego. Nie lubię czekać długo na przesyłki, a i większe zaufanie mam do Amerykanów. Zamówiłem 8-go stycznia o 18:00 naszego czasu, a kurier z przesyłką zapukał do moich drzwi 2 dni później, czyli 10-go około południa. Byłem w ciężkim szoku, że przy sporej odległości (paczka szła z Texasu jak się okazało) trwało to tak błyskawicznie.

Po odpakowaniu

Urządzonko jest niewielkie i wygląda jak zwyczajny adapter Sony E na M42. Podczas kręcenia pierścieniem na obudowie przejściówki zmienia on swoją długość.

Adapter w wersji minimalnej.
Adapter w wersji maksymalnie wysuniętej.

Jak to działa?

To bardzo proste urządzenie, jednak w sposób znaczny uprzyjemnia makrofotografię. W normalnych warunkach korzystając ze standardowych pierścieni pośrednich (a jest ich 2 do 3 zwykle) musiałbym co i rusz je zdejmować i zakładać, żeby metodą prób i błędów uzyskać skalę odwzorowania taką, jakiej w danym momencie oczekuję. A wiadomo, że każde odsłonięcie matrycy to ryzyko jej zabrudzenia. Poza tym takie „wachlowanie” pierścieniami jest najzwyczajniej w świecie zbyt uciążliwe w terenie. Z kupionym adapterem mam bez konieczności przepinania czegokolwiek sprzęt, który ostrzy na nieskończoność (przy minimalnym stanie wysunięcia), a jednocześnie daje możliwość przejścia w tryb makro i płynnej regulacji stopnia odwzorowania. A to wszystko z dowolnym manualnym obiektywem na gwint M42. Z takim sprzętem aż chce się zabrać w teren te wszystkie „wynalazki” i stare manualne „perełki”, żeby zaprząc je do fotografii małych obiektów!

Niestety wyjścia w teren nie było, ale zrobiłem w warunkach domowych dwa zdjęcia dla porównania. Oto one:

A7R3 + Primotar 135/3.5 + Kecay Adapter ustawiony na minimalną odległość. W taki sposób wygląda obrazek bez funkcji makro. Odległość minimalnego ostrzenia obiektywu, czyli ok. 1.6m (tak, tak: jeden metr i sześćdziesiąt centymetrów)
Ten sam zestaw, ale adapter wysunięty do pozycji maksimum. Odległość minimalna ostrzenia spadła do ok. pół metra. Przy takim powiększeniu małe leśne kwiatki powinny być idealnym tematem dla tego zestawu.

Słowo na koniec

Oczywiście możliwości zastosowania jako zamiennik dla pierścieni makro to jedno z zastosowań. Drugim jest podpięcie np. obiektywu od projektora (takiego bez pierścienia ustawiania ostrości) i dzięki mechanizmowi ślimakowemu uzyskanie możliwości ostrzenia. Dziś dowiedziałem się także, że pojawiły się przejściówki, które działając na takiej samej zasadzie, tyle że wyposażone w silniczek i procesor, „dodają” do starych manualnych, obiektywów funkcję autofokusa. Czego to ludzie nie wymyślą… ważne, że to działa! 😉

9 odpowiedzi na “Nowy gadżet do makrofotografii”

  1. Witam
    Jestem świerzak w fotografowaniu a raczej świerzaczka, proszę napisać mi jaką ma nazwę sprzęt i jaką ma cenę. Może kupię i wypróbuję. Pozdrawiam

  2. Bardzo ciekawy news. Cenie Twoje zacięcie do poszukiwania nowych rozwiązań technicznych. Potem mogą się one przekładać na uzyskiwanie nowatorskich rozwiązań w samej fotografii. Jako użytkownik pierścieni doskonale znam uciążliwości związane z koniecznością ich wymiany. Dobrze wiedzieć, że postępowa cywilizacja niesie takie wygodne rozwiązania. I dobrze, że się tym z nami dzielisz.

  3. Bardzo interesujący referat na temat nowych możliwości w makrofotografii. Bardzo jestem ciekaw wyników w plenerze, bo też jestem zmęczony kombinowaniem z pierścieniami w trawie i krzaczorkach. 🙂

    1. Cóż, Sony wydaje się najbardziej otwartym systemem jeśli chodzi o różnego rodzaju kombinacje z przejściówkami i adapterami. Poza tym bezlusterkowiec jest znacznie bardziej pod tym kątem elastyczny od lustrzanki z uwagi na odległość obiektywu od matrycy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *