Jeziorsko to kraina wszystkich ptaków, w szczególności wodno-błotnych. Kolejne, piąte w tym sezonie podejście do ich fotografowania przeszło do historii. Prognoza była idealna – miało być bezchmurnie z dużą mgłą, co pozwoliłoby mi zrealizować zdjęcia w mojej wymarzonej scenerii – białe czaple wyłaniające się z mgły. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem po obudzeniu się o 3:30 było sprawdzenie aktualnej prognozy oraz pokrywy chmur. Chmur nie było, ale również i zapowiedź mgły gdzieś przepadła. Nauczony doświadczeniem, że prognozy zmienione radykalnie w ostatnim momencie często się nie sprawdzają, jechałem przepełniony nadzieją zobaczenia wszechobecnej mgły unoszącej się nad wodą. Tak się niestety nie stało. Przejrzystość powietrza mąciły jedynie ledwie widoczne opary unoszące się tuż ponad powierzchnią wody. A woda… opadła znacznie w stosunku do tego co widziałem jeszcze kilka dni temu. Cóż, cofka uczy pokory i improwizacji. Blisko wody znalazłem miejsce, które wydawało mi się odpowiednie, rozłożyłem moją mobilną czatownię i położyłem się.

Czatowanie

Przez dłuższy czas nic się nie działo, czapli nie było ani widać ani słychać, a z oddali dochodził jedynie klangor żurawi. Wkrótce jednak pojawiły się pierwsze ptaki – czaple białe i siwe. Nie było ich jednak tak dużo jak przy poprzednich zasiadkach (choć może powinienem to nazywać „zależka”, skoro odbywa się na leżąco?). Wraz ze wschodem słońca pojawił się jeden z uczestników obozu ornitologicznego robiący obchód pułapek, którego obecność wypłoszyła ptaki. Pojedyncze czaple wróciły jakiś czas po zniknięciu człowieka za horyzontem. Oprócz tego pojawiły się dwa gatunki, których do tej pory w tym miejscu nie widziałem – żurawie oraz gęgawa. Cofka lubi zaskakiwać. Gdy światło słońca było już zbyt silne, żeby dobrze naświetlić białe czaple na tle ciemniejszych wierzb, musiałem zakończyć sesję. Wyczekałem moment, kiedy ptaków nie było w pobliżu i wyszedłem z czatowni. Przed opuszczeniem cofki zrobiłem jeszcze kilka pamiątkowych zdjęć krajobrazowych. Oto dzisiejsze zdobycze:

 

Następne podejście pewnie za kilka dni… może aura będzie w końcu łaskawa i pozwoli mi zrobić upragnione czaple we mgle? Kto wie… trzeba próbować.

Dla zainteresowanych sprawami technicznymi – zestaw do ptaków to niezmiennie Sony a6500 i obiektyw Tamron 150-600. W przypadku ujęć szerokokątnych obiektyw to Samyang 12mm/2.0

4 odpowiedzi na “Jeziorsko… po raz piąty”

  1. My z Jackiem chyba byliśmy po przeciwnej stronie i też się zawiedliśmy, przez poziom wody. Ptaki były ale bardzo daleko. Nie mając takiego doświadczenia i nie znając tak dobrze terenu nie udało nam się zrobić zdjęć ptaków z takiej bliskości. Ale to nauczka, że nie zawsze wszystko się udaje, więc do następnego razu 🙂

  2. Witam!
    Mam pytanko – gdzie najlepiej uderzyć na Jeziorsko w maju? Czy polecasz jakieś konkretne miejsca?
    Pozdro!

    1. Na pewno ciekawe miejsce to tama oraz Warta poniżej tamy. Poza tym Tądów, Tomisławice, Brzeg, Brodnia. Warto objechać cały zbiornik i tu i ówdzie po prostu się zatrzymać i podejść popatrzeć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *