Wiosna w tym roku jest wyjątkowa. Przyszła bardzo późno i wszystko budzi się do życia ze znacznym opóźnieniem w stosunku do tego co było chociażby rok temu. Nie inaczej jest z żabami, które zwykle swoje gody rozpoczynają w drugiej połowie marca. W tym roku jednak zima, mimo że nie była wyjątkowo sroga, trzymała długo. Niskie temperatury skutecznie powstrzymywały płazy przed wychodzeniem ze swoich zimowych kryjówek.

Zaczyna się dziać

Od kilku dni jest nadzwyczaj ciepło, a nocne przymrozki są już rzadkością. Dzięki temu żaby mogły opuścić ciepłe norki i oddać się swojej ulubionej czynności, czyli kąpielom w bajorach, oczkach wodnych i rowach. Kilkanaście centymetrów głębokości i już jest fajnie. Ale ile można się pluskać bezproduktywnie, kiedy dookoła tyle osobników płci przeciwnej 😉 Wczesna wiosna to czas żabich godów, które w tym roku było mi dane podglądać. Od kilku lat próbowałem trafić na odpowiedni moment i miejsce, ale jak dotąd bez sukcesów. Byłem albo za późno, albo nie znalazłem akurat tego właściwego bajorka.

Odpowiednie miejsce i czas

W tym roku wybrałem się w miejsce, które odwiedzam już od dobrych dwóch lat bez większych sukcesów. Ale jak to mówią – do trzech razy sztuka. W tym roku pierwsza wizyta na podmokłej łące, przez którą płynie strumyk i rozlewa się miejscami, przyniosła jeden wniosek – żab jeszcze nie ma. Trzeba poczekać 2-3 dni i spróbować ponownie. Tak też zrobiłem. Pogoda dopisała i temperatura była względnie wysoka, co zmotywowało płazy do działania. Już od wyjścia na łąkę słychać było kumkanie dochodzące z drugiego końca łąki. Tego dnia słońce było lekko zachmurzone, ale w wodzie działo się sporo. Po sesji trwającej półtorej godziny czułem niedosyt i zdrętwiałe od niewygodnej pozycji nogi. Na szczęście następnego dnia miało być jeszcze cieplej i bardziej pogodnie.  Nie mogłem nie spróbować… I tym razem działo się jeszcze więcej niż poprzedniego dnia, a prognoza nie kłamała. Udaną sesję fotograficzną okupiłem kompletnie przemoczonymi od błota spodniami (na szczęście w samochodzie miałem drugie, więc nie wracałem do domu bez spodni) i zdrętwiałymi nogami. Ale nic to, bo na karcie pamięci było to na co czekałem od kilku lat. A oprócz zdjęć nagrałem także kilka filmików dla pełniejszego oddania klimatu tego niesamowitego widowiska, jakim są żabie gody.

A poniżej kilka kadrów…

I to tyle jeśli chodzi o żabie gody 2018 😉

Jedna odpowiedź do “Żabie gody, czas miłości”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *