Kolejną ciekawostką, którą chciałem się podzielić z Wami to obiektyw z rodziny Lensbaby. Z rodziny, bo Lensbaby to spora grupa obiektywów o różnych właściwościach optycznych. Zwykle przy prostej konstrukcji optycznej (podobnie jak przy przerabianych Heliosach nie chodzi o perfekcyjną jakość zdjęć) posiadają mechanikę pozwalającą na osiąganie różnych efektów kreatywnych.

Ja miałem okazję posiadać i bawić się obiektywem Lensbaby 3G, który wygląda tak:

Co to w ogóle za dziwna konstrukcja?

Dziwny, prawda? Jakaś rurka, jakieś wielkie śruby… o co chodzi? Już tłumaczę. Ten obiektyw pozwala na pochylenie przedniej grupy soczewek względem tylnej. Można to robić na oko ręką, ale widoczne na zdjęciu śruby pozwalają na precyzyjne ustawienie. Pierścień na froncie obiektywu z kolei pozwala dostroić ostrość. Żeby było jeszcze ciekawiej, to przysłona w tym sprzęcie występuje w formie plastikowych krążków, które trzeba wkładać w obiektyw ręcznie. Nie pasuje ci obecna przysłona? Specjalnym narzędziem musisz wyjąć zamontowany krążek i włożyć nowy. Mało to praktyczne i prawdę mówiąc dość uciążliwe, ale to nie jest obiektyw do szybkiego fotografowania. Tu chodzi o znalezienie odpowiedniej głębi i odpowiedniego efektu metodą prób. I o zabawę. Zabawę w odkrywanie co można tym obiektywem zrobić. I można mieć z tego sporą frajdę, zapewniam :-).

Wyżej: Krajobraz z wyspą

Wyżej: Wiosenny buk

Wyżej: Ten sam wiosenny buk, ale inaczej ustawiony pochył przedniej soczewki.

 

Jedna odpowiedź do “Lensbaby, czyli zabaw dziwnymi obiektywami ciąg dalszy”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *