Postanowiłem zainicjować taki właśnie cykl, w którym opowiadam jak dane zdjęcie wykonałem. Nie chodzi tu o okoliczności, a raczej o technikę. Skoro mamy jesień, to na pierwszy ogień zdjęcie takie jesienne sprzed kilku lat.

Kilka lat temu miałem okres, kiedy podobały mi się poruszone zdjęcia jednej z moich koleżanek. Intrygowały mnie na tyle, że postanowiłem w temacie poeksperymentować. Żeby było to jakieś wyzwanie, to nie dopytywałem o technikę. Poszedłem do lasu, który lubię. Dlaczego go lubię? Bo to las bukowy, a las bukowy jest najpiękniejszym rodzajem lasu zarówno wiosną, jak i jesienią. Nigdzie nie jest tak pięknie jak właśnie tam. No chyba, że na błocie, ale to temat na zupełnie inną historię. Ale wróćmy do samego zdjęcia. Wiedziałem, że fotografie mojej koleżanki musiały być efektem zaplanowanego poruszenia aparatem podczas naświetlania zdjęcia. To nie ulegało wątpliwości. Ale to jakiego rodzaju to ma być poruszenie, jaki ustawić czas naświetlania, to wszytko trzeba było drogą eksperymentu dopracować. I zaczęły mi wychodzić zdjęcia podobne. Nie takie same, bo wspomniana koleżanka to mistrzyni tego rodzaju fotografii i nie śmiem się porównywać. Ale tu przyszła myśl – muszę zrobić coś trochę inaczej. I to była podstawa do dalszych eksperymentów.

Eksperymentowanie

Wymyśliłem sobie, że chciałbym, aby jakaś część zdjęcia była względnie czytelna, ale jednocześnie, żeby pewne poruszenie zachować. Bo przecież jesień, liście lecą z drzew… I tu można byłoby skorzystać z podwójnej ekspozycji – naświetlić jedno zdjęcie normalnie, a drugie na dłuższym czasie poruszone i już efekt byłby osiągnięty. Chciałem jednak zrobić to inaczej, tak, żeby wszystko naświetlić w ramach jednej klatki.

Jak to zrobiłem? Trzeba sobie wyobrazić najpierw sam proces naświetlania matrycy. Światło wpada przez obiektyw, pada na element światłoczuły, a ten rejestruje jego barwę i jasność. Zwykle czasy naświetlania są krótkie, rzędu ułamków sekundy. Ale gdyby tak ten proces wydłużyć do np. jednej sekundy? Jeśli w czasie naświetlania aparat jest nieruchomy, to każdy piksel jest poddany działaniu cały czas takiego samego światła. I zdjęcie jest ostre. Gdy w czasie otwarcia migawki aparat będzie w ruchu, to każdy z pikseli będzie poddany zmiennemu światłu. To tak jakbyśmy nakładali różne kadry na jedną klatkę. Cały efekt jest płynny i stąd wrażenie ruchu.

Na tym konkretnym zdjęciu jest zarówno względnie czytelny las, jak i efekt ruchu góra-dół. Przez pół sekundy trzymałem aparat nieruchomo, a przez drugie pół ruszyłem aparatem jednostajnie w dół. I efekt jest taki, jaki widać.

Polecam wszystkim poeksperymentować, warto samemu się przekonać jak to działa.

2 odpowiedzi na “Jak powstało to zdjęcie? [1]”

  1. Bardzo mi się podoba sposób w jaki pokazujesz od kuchni, techniczne ciekawostki pewnych trików w fotografii.Eksperymentować to znaczy odkrywać coś w nieznanym. 🙂

    1. Myślę, że fajnie jest się dzielić swoją wiedzą. Nawet jeśli większość domyśla się w jaki sposób to zdjęcie zostało zrobione, to może jednak komuś się ta informacja przyda i skorzysta w swojej zabawie w fotografię 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *